sobota, 12 grudnia 2015

Moje relacje z ptakami?

Hejka naklejka!
Od pewnego czasu zastanawiałem się, co wam napisać. Nie miałem żadnego konkretnego pomysłu, ale Maja podpowiedziała mi, że mogę opisać nasze relacje i to wcale nie jest taki zły pomysł :) 

Początki były trudne, nigdy nie widziałem takiego stworzenia jak one. Najpierw siedziały w klatce, a ja tylko stawałem łapkami na półkę i je wąchałem, no dobra... ciągnąłem za ogon... No ale co ja miałem zrobić? Ich piórka nieprzyjemnie łaskotały mnie po nosie! Po paru dniach Klaudia zaczęła je wypuszczać z klatki. Byłem taki podekscytowany! One tak latały nade mną, wydawały piszczące dźwięki! Moje zabawki tak robiły więc myślałem, że one też do nich należą. Za wszelką cenę chciałem je złapać. Biegałem za nimi po pokoju jak głupi, niestety zazwyczaj były za wysoko... Kilka razy się zdarzyło, że kiedy były w moim zasięgu to łapałem je w łapy i wąchałem, lecz moja pani widząc takie zachowanie od razu po mnie krzyczała i dawała mi kare. Nie wiem o co jej chodziło. Kilka razy tak robiłem i kilka razy dostawałem upomnienie aż w końcu zrozumiałem, że mam im tak nie robić bo stanie im się krzywda, jednak chęć zabawy z nimi przewyższała... Nadszedł jednak dzień kiedy zmieniłem do nich nastawienie... Maja źle wzbiła się do lotu, uderzyła w szafę i spadła na podłogę. Ja jak to ja widząc to od razu podbiegłem i chwyciłem paputa w łapy. Klaudia zaczęła po mnie krzyczeć i jak zwykle za kare kazała mi iść na legowisko pod biurkiem. Posłuchałem się. Leżałem tak i patrzyłem jak Maja chodzi sobie po ziemi. Idealny moment na atak... Chciałem to zrobić, lecz Klaudia patrzyła na mnie wściekłym wzrokiem i powtarzała słowa "nie wolno". No to nic nie zrobiłem i dalej leżałem patrząc. Nagle Maja zaczęła do mnie podchodzić! Nie wiedziałem co zrobić! Z jednej strony była tak blisko, że jednym machnięciem łapy bym ją złapał, a z drugiej Klaudia miała mnie cały czas na oku i powtarzała te swoje "nie wolno". Leżałem w bezruchu. Maja weszła na legowisko, wcisnęła się między moje łapy i wtuliła w moje futerko na klatce piersiowej. Pani widząc to, chwyciła aparat i zrobiła zdjęcie. Nie chcąc zrobić krzywdy Mai, żebym nie dostał gorszej kary, podniosłem się i usiadłem, ale ptak nie odpuszczał więc przeniosłem się na łóżko myśląc, że da mi spokój. Nie wyszło... Przyleciała do mnie i usiadła na moich plecach. W sumie to było nawet przyjemne uczucie! Przyjemne, dopóki Korek nie stał się o nią zazdrosny i nie zaczął mnie dziobać po łapach, nosie uszach, oczach... Nie odpuszczał do momentu, kiedy Majka odleciała. Nie wiem o co typowi chodziło! No dzieci byśmy raczej nie mieli... Kastrat z młodziutką nimfą mają dziecko... Śmieszne... W końcu on też to zrozumiał i już nie ma nic przeciwko kiedy jego partnerka ze mną rozmawia. Stoi tylko gdzieś z boku i pilnuje... Zawsze, kiedy moja pani jest w szkole to Maja podlatuje i albo siedzi koło mnie, albo obgryza mi paznokcie, albo układa włosy na ogonie, daje buziaki w nos... Dobrze się dogadujemy, jednak czasem jest naprawdę upierdliwa. Zamknięcie jej w klatce nic nie da, gdyż nauczyła się odczepiać pojemniczek na karmę z boku klatki przez co potrafi przejść przez szparę na drugą stronę. I pomyśleć, że papuga, którą kiedyś uważałem za zabawkę nagle stała się kochającym stworzonkiem :) Jednak tym wstrętnym kosom, gołębiom, synogarlicom, szpakom i innym wstrętnym ptaszyskom nie daruje! Świergoczą o 5 rano i spać nie dają! Myślą, że skoro mają  skrzydła to mogą wszystko! Ale ja im jeszcze kiedyś pokażę!

Dziękuję za przeczytanie :) Możecie pozdrowić ode mnie swoich podopiecznych!

Wie, gdzie szukać ciepła :)

No co ja miałem zrobić?

Fajnie drapie po pleckach!

Czasami jest naprawdę upierdliwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz