Hau! Hau!
Cześć! Tutaj Czako! O czym będę pisał? Tak jak tytuł wskazuje napiszę o Mai i Korku :) Kto to taki? Ten, kto czytał zakładkę "Czako" może wie co to za stworzenia. <- (Masło maślane) Są oni moimi najlepszymi przyjaciółmi i, o dziwo, nie są psami - są ptakami. Dokładniej papugami Nimfami (Cockatiels). Z tego co mi wiadomo, to równy rok temu moja pani dostała od przyjaciółki jej mamy papugę (wiek nieokreślony) wraz z klatką, sprzętem itd. Przyjaciółka musiała go oddać ze względu na.... koty! One wszystko potrafią zepsuć! Nienawidzę ich... Wracając do tematu: Niko, bo tak zwał się pierwszy papug, miał pewne problemy... Ponoć wyskubywał se spód skrzydeł i całymi dnami gapił się w lusterko przez co był bardzo agresywny. Jednak zdarzały się dni kiedy z chęcią wchodził na rękę i lubił gdy się go głaskało po główce... To tak jak ja! Tylko ja zamiast wchodzić na rękę leże na kolanach pańci :) Na początku miał problemy z lataniem bo większość życia spędził w klatce. Dopiero u nas nauczył się "latać" i wrócił do zdrowia. Po kilku dniach, a dokładniej 7 grudnia dołączył do niego Korek! Klaudia kupiła go w sklepie zoologicznym. Był młodą, trzymiesięczną papużką, a jako że był bardzo młody to wyglądał jak samica, więc dopóki pani się nie zorientowała, że to chłopczyk, to nazywał się Kora. Prawdopodobnie żyli sobie z Niko w jednej ciągle otwartej klatce, latali gdzie chcieli i robili co chcieli. Uwielbiali siedzieć na brzuchu Klaudi :) Nadal myśląc, że Korek to samica, pani nie wiedziała czemu dochodzi między nimi do sprzeczek (samce często ze sobą rywalizują, samice nie) Klaudia kupiła nawet specjalne szelki dla papug! Niko chyba niezbyt je lubił, a Korek kochał wychodzić w nich na dwór! Oczywiście nadal kocha, ale teraz jest za zimno :S Żyli tak sobie do wakacji, czasem oczywiście się sprzeczając, ale nie działo się nic wielkiego oprócz pojedynczego dziobnięcia w głowę raz na jakiś czas. Jako iż w lato jest ciepło, pani wystawiła klatkę na balkon. Pewnego razu przyszli goście z... psem! Szkoda, że mnie tam wtedy nie było, bo to jest suczka - nazywa się Trawka! Kiedy klatka stała na balkonie ona łapą wytrąciła basenik dla ptaków, który jest przymocowany z boku klatki. Niko i Korek wyszli na zewnątrz i siedzieli na klatce. Klaudia się wystraszyła, więc podeszła, a że Niko chyba wtedy miał zły humor to... odleciał. Było to koło 12:00 Korek grzecznie wszedł na rękę i równie grzecznie wszedł do klatki, ale Niko... Zaczęły się poszukiwania. Pani chodziła po sąsiadach, jej brat wszedł nawet na dach bloku! Niestety nigdzie go nie było... Klaudia zrezygnowana i w grobowym nastroju siedziała na łóżku zastanawiając się prawie cały dzień gdzie on mógł polecieć. Oczywiście gdybym wtedy był przy niej to jakoś bym ją pocieszył... Sąsiedzi mówili, że słyszeli jak coś skrzeczy, ale w kilku miejscach na raz. Oczywiście ona odwiedziła wszystkie te miejsca i nic. Około godziny 19:00 Klaudia wzięła Korka na szelki i wyszła z nim na dwór. Po chwili zaczął nawoływać i... Tak! Odezwał się Niko! Szła za jego głosem i znalazła! Niestety siedział dość wysoko na drzewie i bał się podlecieć, gdyż działo się to koło głośnej ulicy. Pani zadzwoniła po mamę i potem wraz z nią stały i się zastanawiały. Wkrótce podeszła pewna para i zapytali, czy w czymś można pomóc. Oczywiście moja pani i jej mama poprosiła tego kolesia o pomoc, a ten zaczął się wspinać na drzewo. Już prawie miał Niko, ale chyba ktoś zatrąbił samochodem. Odleciał. Pan jedyne co z tego miał to rozwalone buty i rozcięte czoło... Chciały im to wynagrodzić dając 20zł ale nie przyjęli. Pobiegły za Niko. Niestety odleciał w miejsce, gdzie był cały rząd baaardzo wysokich drzew. Korek cały czas nawoływał, ale Niko już się nie odzywał. Ludzie z balkonów go szukali i ta para która pomagała zdjąć go z drzewa też szukała. Od tamtej pory już nikt nigdy go nie widział... Z tego, co wiem to udomowione papugi nie mają szans na przeżycie na wolności nawet 3 dni. Grozi im śmierć głodowa, przemęczenie, nagrzanie (przypominam, że było lato), mogą je zadziobać inne ptaki i jeszcze jest tyle innych opcji... Na samą myśl o tym, co mu z tych opcji mogło się przytrafić jest mi niedobrze :( Wciąż jednak pozostaje nadzieja, że ktoś go znalazł i przygarnął. Korek został sam... Jeszcze chyba przez kilka dni nawoływał "brata", ale w końcu zrozumiał, że to nie ma sensu... Siedział osowiały na patyku. Widać było, że jemu również jest źle z tym, co się przytrafiło. Jednak to nie był koniec. Mama Klaudii po kilku dniach przyniosła z pracy drugą papugę! Ona ma znajomości i poprosiła koleżankę z pracy która zna hodowce z Czech o jedną papugę. Dostała Maję :) Z obrączką, jednak i również z pewnymi problemami... Była bardzo młodziutka, nawet nie do końca upierzona. Tył głowy ma łysy, nieodwracalnie krzywe palce przez niedobór witamin i również ma swój charakterek... W sumie jest z charakteru prawie taka sama jak Niko. Z Korkiem bardzo się lubi :) Teraz Klaudia jest im niepotrzebna do pieszczot, same nawzajem się czochrają po główkach! Żyją sobie razem do dziś. Nadal jednak pamiętamy o Niko [*] W każdej chwili możemy dostać od tego hodowcy jeszcze ze 2 papużki, ale wszystko zależy od Klaudii.
|
Pierwsze zdjęcie Niko |
|
Pierwsze zdjęcie Korka |
|
Ostatnie zdjęcie Niko... |
Podobała się historia? Szkoda, że mnie w niej nie było... Mógłbym na przykład bawić się z Trawką, albo złapać Niko przez co uznano by mnie za bohatera! Miałbym pełno szynki w nagrodę! No ale cóż... Za przeczytanie tej historii do końca, należy Ci się solidne wylizanie twarzy ;) Wszystkiego Najlepszego Niko i Korek!
|
Pierwsze zdjęcie Mai |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz